Jak świeto to pijemy
CnH2n+1OH, sama chemia i tablica Mendelejewa, co. A to przecież zwykły wzór alkoholu, który można pić, chlać, delektować się i pewnie jeszcze inne skojarzenia macie. Działa on na komórki mózgowe dość dziwnie. Jednym dodaje odwagi, w innych budzi agresję, a jeszcze inni mają zajebisty humorek. Źle jest, jak już przy spożywaniu takiego trunku traci się kontakt z rzeczywistością, wówczas nie polecam nalewki, którą zrobiłam ^^ A to z prostej przyczyny. Nie, nie boję się o takie osoby, do tego akurat mam ambiwalentny stosunek. Martwi mnie jedynie, że taki fajny smaczek pójdzie w niepamięć i zapomnienie. A szkoda go, słowo :)
NALEWKA CYTRYNOWA
składniki:
- 1 szklanka spirytusu
- 2/3 szklanki wody
- 2/3 szklanki cukru (użyłam trzcinowego)
- 2/3 szklanki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
wykonanie:
Sok, wodę i cukier zagotować. Ostudzić. Następnie dodać spirytus. Wymieszać. Gotową nalewkę przelać do butelki, karafki... Gotowa jest do spożycia na drugi dzień, ale dużo lepsza jest jak postoi kilka dni.
Nalewki cytrynowe są pyszne :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie :D
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam nalewkę pigwową mojego taty. Cytrynowej jeszcze nie piłam :)
OdpowiedzUsuńTo mamy remisik, ja nie piłam pigwowej.Trzeba coś z tym zrobić :)
OdpowiedzUsuńA jak smakuje. Podrzucić :D
OdpowiedzUsuńOj tak, tak przepyszne:)
OdpowiedzUsuńDla takiego słońca w butelce sam przylezę ;]
OdpowiedzUsuńdodałabym do niej jeszcze odrobinę miodu :) pyszna naleweczka :)
OdpowiedzUsuńoojj jakbym chciała teraz wypić łyczek takiej naleweczki :((
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie :P Bardzo lubię domowe nalewki :D
OdpowiedzUsuńHa :D ! Zdróweczko !!
OdpowiedzUsuńObawiam się, że piłaś pigwową, tyle, że nie domową :D
OdpowiedzUsuńMm, domowa naleweczka :)
OdpowiedzUsuńDawniej wszyscy w mojej rodzinie ją robili. Wiem, że zwykła wódka była ponoć bardzo droga i niesmaczna (tak jakby teraz była smaczna). U nas się na to mówiło Cytrynówka.
OdpowiedzUsuńObecnie wódka dalej jest niesmaczna, wobec tego robi się naleweczki :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy:)
OdpowiedzUsuńWówczas pewnie trzeba mniej cukru, ale pomysł dobry :)
OdpowiedzUsuńNo gdybym miała tylko możliwość, to bym podrzuciła :)
OdpowiedzUsuńJak dla Ciebie to gorąco polecam :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie :D
OdpowiedzUsuńKiedys tam robiłam z wiśni, ale ta chyba lepsza :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, ale wtedy było dużo "podrabianej" niewiadomego pochodzenia. Ja ogólnie mało alkoholowa jestem. Wolę wino i piwko.
OdpowiedzUsuńMnie nauczono pić whisky z colą :)
OdpowiedzUsuńO, pochwal się przepisem, chętnie wypróbuję, bo smaki całkiem fajne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam domowe nalewki :) czysta nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDomowe naleweczki to jest coś! Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńEee tam Juwenalia się nie liczą:)
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie też nie! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam nalewki, moja ostatnia to pigwówka, a z ubiegłego roku jeszcze resztki żurawinówki zostało
OdpowiedzUsuńO jak miło, że tyle wielbicielek nalewek się znalazło, może poznam inne przepisy. Tylko skąd tu wziąć pigwę :)
OdpowiedzUsuńMmm... najlepsza nalewka, bo domowa :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Bez dwóch zdań :D
OdpowiedzUsuńDomowe nalewki są najlepsze! Właśnie w weekend sprawdzaliśmy, czy nasze nalewki z czarnej przeczki, z czerwonej porzeczki i malinowa ciągle są jeszcze smaczne...;) I oczywiście są smaczne :)
OdpowiedzUsuń